Image
fot. kadr z filmu

Z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu - a  już na pewno w kinie! Polscy reżyserzy nadzwyczaj upodobali sobie temat rodziny i nieustannie powracają do jej wizerunku. Nie boją się przy tym użyć krzywego zwierciadła, brać pod lupę jej największe patologię i grzechy, ale i wynieść na piedestał, by wydobyć płynącą z niej siłę i wartość. W Konkursie Polskich Filmów Fabularnych na 12. Mastercard OFF CAMERA nie mogło więc zabraknąć także i kina familijnego – i to w każdym tego słowa znaczeniu!

Ostatnia rodzina

Imponujący debiut Jana P. Matuszyńskiego przywraca na nowo wiarę w rodzime kino autorskie, nurkujące przy tym głęboko w nadzwyczaj bogatym, polskim rezerwuarze historii niezwykłych. Do tych ostatnich z pewnością należą naznaczone fatalizmem koleje rodu Beksińskich. Starcie dwóch silnych osobowości – Zdzisława Beksińskiego, wybitnego malarza i jego syna Tomka, dziennikarza muzycznego. Nad tą parą niespokojnych duchów czuwa jeszcze Zofia Beksińska, żona i matka, być może najsilniejsza z całej trójki. Tragiczna historia tej familii, kręcona w klaustrofobicznym zbliżeniu w bolokowisku z lat 70., może okazać się daleko bardziej mroczna niż apokaliptyczne wizje z obrazów ojca rodziny.

Obsypany nagrodami w Polsce i zagranicą mocny debiut na podstawie scenariusza Roberta Bolesto ze znakomitymi występami Andrzeja Seweryna, Dawida Ogrodnika i Aleksandry Koniecznej święcił tryumfy także podczas jubileuszowej, 10. edycji festiwalu OFF CAMERA. Teraz powraca, by olśnić na nowo krakowską widownię na dużym ekranie legendarnego kina Kijów.
pokazy:
03.05. 19:00 Kino Kijów Centrum

Córka trenera

Drugi obraz Łukasza Grzegorzka, który zadebiutował w 2016 roku filmem „Kamper”, to przyjęta z niezwykłym zainteresowaniem opowieść o trudnej relacji ojca z córką, a także piękna ilustracja wielu młodzieńczych dylematów, łącznie z tym najważniejszym: zabawa czy kariera?
Balansując na cienkiej linii pomiędzy dramatem a komedią, Grzegorzek, w sposób pełen ciepła i wyrozumiałości dla swoich bohaterów, ukazuje nam kulisy świata profesjonalnego tenisa ziemnego. Mamy w „Córce trenera” dużo scen, które ogląda się z zaciekawieniem nie tylko ze względu na opowiadaną historię, ale też dla samej przyjemności podglądania nieco zwariowanej codzienności tenisisty.

Ale nie trzeba być zawodowym sportowcem, aby w relacji Macieja i Wiktorii Kornet (wspaniale zagranych przez Jacka Braciaka i Karolinę Bruchnicką) odnaleźć wiele sytuacji znanych każdemu rodzicowi z własnego domowego kortu. Każdy przechodzi tutaj pewną drogę. Wiktoria, odkrywając smak buntu i pierwszej miłości, musi odnaleźć samą siebie poza ojcowskimi ambicjami. Maciej zaś – stać się takim ojcem, jakiego Wiktoria potrzebuje najbardziej.

Mówiąc o „Córce trenera” trzeba wspomnieć także osobny klip muzyczny promujący film. Obejrzeć go można (i warto!) pod tym linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=-m4VocjNg9c
pokazy:
04.05. 12:15 MOS-sala duża Q&A
05.05. 10:00 MOS-sala mała

Fuga

Mieszanka solidnego thrillera i onirycznego klimatu, jaką serwuje nam w „Fudze” Agnieszka Smoczyńska, to filmowe doświadczenie zupełnie różne od „Córki trenera”. W ujęciu twórczyni „Córek dancingu” rodzina jawi się jako mroczny konstrukt pełen zakamarków, w które nikt nie chce się zapuszczać.

Przez cały seans reżyserka zdaje się zadawać nam pytanie: czy w rodzinnych relacjach można tak po prostu przekreślić stare i zacząć żyć od nowa? Czy istnieje jakikolwiek sposób, aby wyprać brudy przeszłości oraz uczynić miłość czystą i prostą jak dawniej? Odpowiedź bynajmniej nie jest łatwa. A sposób serwowania nam przez Smoczyńską skomplikowanej opowieści zdecydowanie nie miał na celu ułatwić nam tego zadania.
Na szczególną uwagę zasługują w tym kontekście zdjęcia Jakuba Kijowskiego. Wizualna warstwa filmu dodaje historii całkowicie nowej głębi, zachwycając gęstym mrokiem i niepokojem bijącym z ujęć. Z kolei fenomenalna gra aktorska Gabrieli Muskały (która napisała także scenariusz do filmu) pozostawia nas z wieloma wątpliwościami co do charakteru i motywacji głównej bohaterki. I tak być powinno, bo największą siłą „Fugi” jest właśnie dyskomfort zadawany widzowi, ciągle zmuszanemu do stąpania po grząskim gruncie wielu niewiadomych.

Warto potraktować ten film także jako metaforyczną refleksję nad rolą choroby w rodzinnym gronie. Agnieszka Smoczyńska trafnie ilustruje dobrze znany nam klimat, który zapanowuje gdy jeden z domowników popada w ciężki stan. Pozornie wszyscy jednoczą się i na moment rodzina staje się silniejsza. Ale z czasem, od tej na szybko uszytej maski zaczynają coraz wyraźniej odchodzić szwy hipokryzji i nieprzepracowanych konfliktów, którymi cała sytuacja jest podszyta. Tylko od wytrzymałości psychicznej członków rodziny zależy wówczas, czy choroba pozostawi po sobie swoiste oczyszczenie, czy też spopielone zgliszcza ostatecznie zrujnowanych relacji.

Tomasz Borys
Monika Żelazko