Image
fot. kadr z filmu

Jako że w kinie wiele już było, twórcy muszą się wykazywać coraz większą pomysłowością w przedstawianiu codziennych i zwyczajnych tematów w oryginalny sposób. Być może dlatego coraz częściej reżyserzy sięgają się po fantastyczne motywy i baśniowe klimaty; ubierają rzeczywistość w nadnaturalny kostium i tym sposobem odkrywają nieraz więcej prawdy o zwykłej codzienności. W Konkursie Głównym Mastercard OFF CAMERA również znajdziemy kilka tytułów, które rzucają nowe światło na stare problemy, bo ujmują je w ramy świata nadnaturalnego.

„Extra Ordinary” to film chyba najbardziej oczywisty w tym względzie gdyż dotyczy tego, co pomiędzy naszą rzeczywistością, a światem zmarłych; duchów osób, które jeszcze nie chcą odejść. Tak więc główna bohaterka Rose – córka i spadkobierczyni ‘talentu’ znanego z telewizji pogromcy duchów, będzie musiała stawić czoła zmarłym, którzy nie załatwili na ziemi wszystkich swoich spraw. Wraz z Martinem, który pragnie uratować córkę przed demonicznym muzykiem chcącym złożyć ją w ofierze, pomogą duchom i ich żyjącym bliskim odpocząć. Bo duchy w „Extra Ordinary” nie pozwalają spać spokojnie przypominając o niezapłaconych rachunkach, pilnując by wyrzucać śmieci i wybierając mężom koszule.

Tak naprawdę duchy to tylko metafora przeszłości, która wciąż nęka bohaterów, a Rose wciela się tutaj po prostu  w psychologa rozwiązującego problemy i pomagającego pogodzić się ze stratą. Największy problem ma z tym Martin, który nie może zapomnieć o żonie, a w skutek tego radzić sobie z rzeczywistością samodzielnie. Dopiero jego nowy związek z Rose uspokoi jego zmarłą ukochaną, na tyle, że będzie w stanie opuścić go ze świadomością, że ten da sobie radę.

Jak się okazało na spotkaniu z twórcami, inspiracją do tej paranormalnej opowieści jest nic innego jak zwykłe życie. Reżyserzy natrafili na notatkę prasową na temat pogromcy duchów i to skłoniło ich do rozwinięcia historii, którą widzimy w filmie. Twórcy wyjaśnili również widzom sens tytułu ‘extra ordinary’ w języku angielskim oznacza ‘bardzo zwyczajny’, gdy jednak połączymy te słowa w jedno mamy ‘nadzwyczajny’. Ta gra słów ma oczywiście związek z treścią filmu i wiąże się z błędem w pisowni popełnionym przez Rose; jest swoistym dowcipem reżyserów, jednym z naprawdę wielu.

Kolejnym filmem, w którym pojawiają się motywy na co dzień niespotykane jest „Phoenix”. Treść filmu również dotyczy rodziny – główna bohaterki Jill musi się zająć matką i młodszym bratem. Mimo bardzo młodego wieku przyjmuję rolę głowy rodziny, jednak jest to za duże brzemię dla dorastającej dziewczyny. Gdy matka, będąca niespełnioną artystką, dostaje szansę pracy w muzeum Jill zrobi wszystko, by doprowadzić do rozmowy kwalifikacyjnej. Niestety jej próby zakłóci nagłe zniknięcie matki i niespodziewane pojawienie ojca, przez które dziewczyna odsuwa wszelkie problemy na później. Nie trzeba jednak długo czekać, aby te, dały o sobie znać i to w formie jakiej chyba nikt się nie spodziewał. Dziewczynę prześladują ożywione obrazy jej matki i wychodzące z nich makabryczne stworzenia. Dorastająca Jill musi sprostać wymaganiom rzeczywistości, zamiast kreować fałszywy obraz świata, w którym wszystko jest w porządku. Ożywione kłębki tkanin i krwiste konstrukcje będą ją ścigać dopóki tego nie zrobi.

Nierzeczywiste elementy również symbolizują przeszłość, z którą trzeba się pogodzić i będą nękać dziewczynę, która próbuje zapomnieć o przykrej prawdzie. Rodzi to coraz większe komplikacje, a jedynym sposobem na ich powstrzymanie jest zmierzenie się z rzeczywistością. Jill więc niczym tytułowy feniks odradza się w silniejszej formie aby sprostać nowej sytuacji.

Podobną sytuację mamy w  polskiej produkcji jaką jest „Wilkołak”. W powojennej rzeczywistości próbuje się odnaleźć grupa dzieciaków pod opieką dwudziestoletniej Hanki. W prowizorycznym sierocińcu znajdującym się w głębi lasu, starają się dojść do siebie po obozowych doświadczeniach. Nie uda im się jednak zbyt długo zaznawać względnego spokoju, gdyż w lesie pojawia się kolejne zagrożenie – są nim wygłodniałe wilki, które zostały wyposzczone przez esesmanów, a teraz czyhają na ofiarę.

Adran Panek trochę jak Guilermo del Toro w „Labiryncie Fauna” pokazuje jak dziecięcy umysł zmaga się z traumą doświadczeń wojennych – ucieka w świat fantazji. Tak więc tutaj wilki to nie zwykłe dzikie zwierzęta, młoda wyobraźnia dziecięca nie jest w stanie poradzić sobie ze złem stworzonym przez człowieka, więc odbiera rzeczywistość na własnych zasadach. Baśniowe stworzenie jakim jest hybryda człowieka i wilka będzie nękać dzieci wyzwolone z obozu prawdopodobnie przez całe życie. Być może kiedyś się z nim oswoją i dojdą do prawdy, że największe zło zgotował sobie człowiek i nie trzeba do tego żadnej nadnaturalnej siły.

Jak się okazało na planie zdjęciowym, ta filmowa rzeczywistość mogła sprawiać problem bardzo młodym aktorom, stąd jak wyjaśnia reżyser jednej z nich powiedziano, że gra w filmie o elfach. To dosyć drastyczne zmienienie treści jedynie potwierdza, że dzieci mogą mieć problem ze zrozumieniem okrutnych ludzkich działań i niektóre emocje można u nich wywołać posługując się fikcją.

Konkursowe filmy mogą zaskakiwać tematyką czy sposobem realizacji, te wymienione powyżej dodatkowo zaskakują kreacją filmowego świata, który opiera się na zupełnie nowych zasadach. Twórcy sprawili, że zmagania bohaterów z problemami znanymi w kinie od lat wydają się być dużo świeższe i ciekawsze.  

Marta Pęcak