Image
Friends

Wieczory stały się coraz dłuższe nie tylko ze względu na coraz śmielej panoszącą się za oknami wiosnę. Dobrze jest spędzić je z serialami, które wydają się nie mieć końca. Bo jeśli nie teraz, to kiedy?

#Friends

Jako że bohaterowie kultowego sitcomu większość czasu i tak spędzali w mieszkaniu Moniki i Rachel, wydają się wręcz doskonałymi kompanami kwarantanny. 10 sezonów, 239 odcinków – brzmi jak zajęcie na, powiedzmy, intensywne trzy-cztery tygodnie. Przy okazji, dzięki Joeyowi i Chandlerowi poznacie tajniki wyczynowego siedzenia przed telewizorem, a u Moniki możecie podejrzeć parę tipów na perfekcyjne sprzątanie i wymyślne gotowanie! Poza oczywistymi profitami (jak śledzenie pogmatwanej relacji Rossa i Rachel czy śpiewanie hitu „Smelly Cat” razem z Phoebe Buffay), warto też zapoznać się z szóstką z Central Perk przed premierą nowego projektu, w którym cała obsada spotka się po 16 latach.They’ll be there for You!

#Penny Dreadful

Najpiękniejszy prezent dla fanów powieści gotyckiej, o którym nie śnili nawet w najmroczniejszych snach. Wiktoriański Londyn, a w jego osnutych mgłą zaułkach i spowitych kurzem posiadłościach – doktor Frankenstein i jego Istota, Dorian Grey, hrabia Dracula, wilkołaki i czarownice. Wytworny w kostiumach, intrygujący w fabule, dostojny w dialogach obraz z epoki, w akompaniamencie doskonałej muzyki naszego rodaka, Abla Korzeniowskiego. W obsadzie sam agent 007, czyli Timothy Dalton i Helen McCrory, znana też z roli charyzmatycznej Polly Gray z „Peaky Blinders”. Do tego Josh Hartnett i Eva Green jako Vanessa Ives. Instant love w 3 sezonach i 27 odcinkach..

#The Good Place

Czyli takie, którego chyba wszyscy teraz bardzo potrzebujemy. Eleanor, z którą za jej bytowania na Ziemi raczej nie chcielibyście się przyjaźnić, po swojej śmierci przez pomyłkę trafia do Dobrego Miejsca. Zdecydowanie nie zamierza go zamieniać na piekielną alternatywę, więc postanawia zagrać rolę swojego (wiecznego) życia i nie dać się złapać na złym uczynku. O pomoc prosi Chidi’ego, młodego profesora etyki. Tryskająca humorem i wybornymi twistami mądra opowieść o bratnich duszach, partykularyzmie moralnym (tak, „The Good Place” poszerzy Waszą wiedzę w dziedzinie filozofii) i... mrożonych jogurtach. Tylko 4 sezony i 53 odcinki.

#Twin Peaks

Legendarny serial Davida Lyncha (i Marka Frosta) o tylko z pozoru sielskim miasteczku, w którym nie tylko „sowy nie są tym, czym się wydają”. Zagadka morderstwa młodej dziewczyny, zjawiska nadprzyrodzone, ekscentryczne postacie, groza nie z tej ziemi, doskonała muzyka Angela Badalamentiego i oldskulowa estetyka końca lat 80. No i ten nowy sezon („Twin Peaks”, 2017), który reżyser każe traktować jak 18-godzinny film. Jeśli nadal nie znacie odpowiedzi na pytanie „Who killed Laura Palmer?” - teraz jest ten czas, by się dowiedzieć. Zanim odpalicie pierwszy odcinek, koniecznie zaparzcie mocną kawę, naszykujcie pączki lub/i placki z wiśniami!

#Community

Kopalnia popkulturowych cytatów i zagłębie świetnego humoru - a wszystko to rozpisane na 6 sezonów i 110 odcinków. Kiedy okazuje się, że wzięty prawnik Jeff wykonuje swoją pracę bez stosownej licencji, zostaje zmuszony do powrotu na uczelnię. Jak na cwaniaka przystało, zapisuje się na prowincjonalny Greendale Community College, gdzie studiują najsłabsi absolwenci liceów, emeryci i gospodynie domowe. Spotyka tam garstkę freaków, który z czasem staną mu się bliżsi niż własna ciepła posadka. Wisienka na torcie - wcielający się w Troya Donald Glover, szerzej znany jako raper Childish Gambino.

#Too Old To Die Young

Ktoś mógłby zapytać, skąd wziął się tu ten tytuł, skoro liczy sobie zaledwie 10 odcinków. Otóż, niektóre z nich trwają nawet i półtorej godziny, a tempo prowadzenia narracji (i kamery) jest tak powolne, że podczas seansu zdarzą Wam się chwile, gdy będziecie zastanawiać się, czy aby na pewno wyłączyliście pauzę. Zapewne okaże się, że i owszem, to po prostu ten kadr stoi w miejscu i stoi. Specyficzne tempo dla części widowni może okazać się mordercze, ale dla koneserów w poszukiwaniu straconego czasu – prędzej hipnotyczne, wręcz transowe. Niespieszna formuła kina Nicolasa Windinga Refna w jego pierwszym serialu wyhamowuje do reszty, ale ów bezruch nie idzie w parze z poczynaniami bohaterów. Krwawym aktom zemsty towarzyszy apokaliptyczny nastrój, a brudny świat znany z „Pushera” zyskuje brokatową posypkę z „Neon Demon”.

Monika Żelazko