Image
fot. kadr z filmu

11 lat realizacji, 250 godzin nagranego materiału, 86 wyjazdy i dziesiątki kilometrów pokonanych pieszo, by udowodnić, że świat kibiców Ruchu Chorzów nie jest czarno biały. Reżyser Cezary Grzesiuk oraz operator – Paweł Labe spotkali się z widzami po pierwszym pokazie „Niebieskich Chacharów” w Kinie Pod Baranami.

„Niebieskie chachary” to film dokumentalny o wspólnocie śląskich kibiców i ich poświęceniu dla klubu. Cezary Grzesiuk przez lata podążał z kamerą za fanami Ruchu Chorzów i próbował odnaleźć odpowiedź na pytanie, co sprawia, że futbolowi fanatycy swoje życie poświęcili lokalnej drużynie.
Reżyser dokonał pozornie niemożliwego – udało mu się wniknąć w zamknięty, często niebezpieczny świat kibiców i sportretował historie z samego serca stadionu. Najwięcej czasu zajęło zdobycie zaufania wśród bohaterów. Przez pierwsze dwa lata rozeznawaliśmy się, kto nam w ogóle pozwoli nagrywać, szukaliśmy kogoś, kto będzie chciał opowiedzieć swoją historię – mówił o trudach realizacyjnych reżyser. –Gdy osobiście stanęliśmy po raz pierwszy twarzą w twarz z kibicami mieliśmy w sobie dużo lęku. Ja sam przez całą realizację trochę się bałem. Wynikało to z naszych uprzedzeń i pewności, iż życie piłkarskich fanatyków jest na czarno-białe, nawet byłem pewien, że ten ich świat jest pełen niebezpieczeństw – wyjaśniał twórca. –  Po tym filmie jednak, nie boję się już kibiców, za to dalej boję się policji.

W rozmowie z widzami Cezary Grzesiuk opowiadał, że największym wyzwaniem dla opowiedzenia tej historii było nawiązanie porozumienia z bohaterami. – Nie raz razem musieliśmy uciekać przed gazem łzawiącym i płakać pod płotem równo z kibicami, wtedy też w naturalny sposób zyskaliśmy ich zaufanie. To był proces. Zobaczyłem, że ten ich świat ma dużo innych odcieni i wówczas, stopniowo bohaterowie nam zaufali, zrozumieli, że mamy z operatorem dobre intencje. O powodach realizacyjnych Cezary Grzesiuk mówił wprost. – Nie przypuszczałem, że to będzie pełny metraż, ten film był po za marzeniami a jednak – udał się! Zafascynowała mnie malarskość tego środowiska, czułem że to jest mocny temat. Film mówi o tym, jak klub się zmienia, jak to środowisko ewoluuje. Na stadiony przychodzą panowie, którzy od czterdziestu lat wciąż chodzą na mecze i im należy się ogromny szacunek. Innym – pasja przechodzi bo chuliganem nie jest się całe życie.

 „Niebieskie chachary” pokazywane są na Festiwalu w sekcji „Sport to zdrowie”.

Zofia Wierzcholska